Niejednokrotnie pisałam, że jestem zwolenniczką małych kroków i tak jak w życiu nigdy nie powiem, że tak, to już, teraz już jest idealnie i nic się nie zmieni, tak samo ze mną dojrzewa przestrzeń, w której żyję. Tym bardziej, że często nie potrzeba wiele, aby przystosować ją do aktualnych upodobań i potrzeb.
Niedawno zapytałam chłopców, czy nie uważają, że nasze mieszkanie jest za małe. 55 metrów przy czterech osobach nie jest imponującym wynikiem, biorąc pod uwagę chociażby średnią krajową, ale byli zdziwieni moim pytaniem. Szczególnie młodszy: Mamo, zobacz, mamy duży dom! Możemy biegać i grać w piłkę, jest stół, wszyscy się mieszczą, kanapa, łóżko. Faktycznie. Duży metraż niczego nie gwarantuje, gdy zostanie urządzony jak muzeum, tak samo jak można czuć przestrzeń tam, gdzie teoretycznie jej nie ma. Jedyne czego brakowało, to ogródek, ale i ten problem rozwiązaliśmy. Wiosną kupiliśmy działkę ROD, którą również przystosowujemy tak, aby dla każdego było miejsce.
Wracając jednak do domu, gdzie wszyscy będziemy spędzać teraz więcej czasu – witaj jesieni! U jednych bazą jest kuchnia, u nas to salon. Właściwie salon z sypialnią, bo porzucając konwenanse zarządziłam pełnowymiarowe łóżko, żegnając tym samym rozkładaną kanapę. Mimo wyposażenia jest jasny i przestronny, ponieważ postawiłam na minimum kolorów i spójny styl, co wpuściło trochę powietrza. Biel, drewno, ozdobniki tylko w formie starych mebli, grafik i roślin. Lubię go, jednak brakowało kropki nad i. Wykończenia, które sprawi, że mimo prostoty wnętrze będzie wyglądało na dopracowane. Absolutnie nie chcę się zagracać i tuszować dekoracjami, ale z pomocą przyszła propozycja współpracy z marką Beckers w ramach akcji #TwojeWnętrzaBeckers. Ne spodziewajcie się rewolucji, nie pomalowałam ścian na mocne barwy, ale wystarczyło rzucić na nie ciepłe światło i od razu zrobiło się przytulniej. Nie byłabym sobą, gdybym tylko przejechała wałkiem, więc koniecznie dobrnijcie do końca po niuanse.
16/11/2021 @ 20:33