<p style="text-align: justify;">Mam w kuchennym repertuarze stałe elementy i jak trafię na dobry przepis, to jestem mu wierna. Dziś mam dla Was mój ostatni hit - pszenne bułki, które robią się w minutę i zawsze wychodzą. Wcześniej próbowałam już zmierzyć się z pieczywem, ale albo buła była słodka albo wychodził gniot. Te są zupełnie neutralne, miękkie i puszyste - w sam raz na weekendowe śniadanie. Robiłam je już kilka razy i za każdym są tak samo dobre, więc bez obaw mogę podzielić się z Wami przepisem. Znalazłam go w książce Elizy Mórawskiej, znanej jako White Plate, 'O chlebie' - była prezentem dla mojej mamy, ale pozwoliłam sobie przekartkować zawartość i zanotować najprostszą recepturę, która okazała się idealna.</p>
<p style="text-align: justify;">Z przepisu wychodzi mi ok. 6 bułek, ale radzę podwoić proporcje, żeby zostało coś jeszcze na kolację. Cierpliwości potrzeba jedynie do oczekiwania na wyrośnięcie ciasta, drożdżowe jest najlepsze, gdy damy mu w spokoju popracować.</p>
<p style="text-align: justify;">POTRZEBUJEMY:</p>
<ul style="text-align: justify;">
<li>10g świeżych drożdży</li>
<li>150g jogurtu naturalnego</li>
<li>300g mąki</li>
<li>80ml wody</li>
<li>łyżeczkę cukru</li>
<li>łyżeczkę soli</li>
<li>łyżkę oliwy / w oryginale pasta tahini, ale nie posiadam</li>
</ul>
<p style="text-align: justify;">PRZYGOTOWANIE:</p>
<p style="text-align: justify;">Drożdże kruszymy do dużej miski, zasypujemy cukrem i chwilkę czekamy, aż się rozpuszczą. Dodajemy 2 łyżki wody i odstawiamy na 15 minut. Po tym czasie dodajemy jogurt i sól, mieszamy i zaczynamy dosypywać mąkę. Warto robić to stopniowo, żeby kontrolować gęstość ciasta, odrobina mniej/więcej nie zaszkodzi. W momencie, gdy odchodzi od dłoni dodajemy oliwę i przez chwilę wyrabiamy. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 1,5h. Gdy ciasto podwoi objętość, zabieramy się za formowanie bułek. Robi się to o wiele wygodniej, jeżeli wcześniej natłuścimy dłonie oliwą. Ja układam je w silikonowej tortownicy, ale możecie użyć zwykłej blachy wyłożonej papierem do pieczenia - zostawiamy odstępy, bo bułki sporo jeszcze urosną i odkładamy na kolejne pół godziny leżakowania. Wkładamy do piekarnika - termoobieg 180 stopni, a po 15 minutach mamy piękne puchate bułeczki.</p>
<p style="text-align: justify;">SMACZNEGO!</p>
<img class="alignnone wp-image-4723" src="http://soie.pl/wp-content/uploads/2016/06/IMG_1599.jpg" alt="IMG_1599" width="800" height="800" />
Mam w kuchennym repertuarze stałe elementy i jak trafię na dobry przepis, to jestem mu wierna. Dziś mam dla Was mój ostatni hit – pszenne bułki, które robią się w minutę i zawsze wychodzą. Wcześniej próbowałam już zmierzyć się z pieczywem, ale albo buła była słodka albo wychodził gniot. Te są zupełnie neutralne, miękkie i puszyste – w sam raz na weekendowe śniadanie. Robiłam je już kilka razy i za każdym są tak samo dobre, więc bez obaw mogę podzielić się z Wami przepisem. Znalazłam go w książce Elizy Mórawskiej, znanej jako White Plate, ‚O chlebie’ – była prezentem dla mojej mamy, ale pozwoliłam sobie przekartkować zawartość i zanotować najprostszą recepturę, która okazała się idealna.
Z przepisu wychodzi mi ok. 6 bułek, ale radzę podwoić proporcje, żeby zostało coś jeszcze na kolację. Cierpliwości potrzeba jedynie do oczekiwania na wyrośnięcie ciasta, drożdżowe jest najlepsze, gdy damy mu w spokoju popracować.
POTRZEBUJEMY:
10g świeżych drożdży
150g jogurtu naturalnego
300g mąki
80ml wody
łyżeczkę cukru
łyżeczkę soli
łyżkę oliwy / w oryginale pasta tahini, ale nie posiadam
PRZYGOTOWANIE:
Drożdże kruszymy do dużej miski, zasypujemy cukrem i chwilkę czekamy, aż się rozpuszczą. Dodajemy 2 łyżki wody i odstawiamy na 15 minut. Po tym czasie dodajemy jogurt, sól i resztę wody, mieszamy i zaczynamy dosypywać mąkę. Warto robić to stopniowo, żeby kontrolować gęstość ciasta, odrobina mniej/więcej nie zaszkodzi. W momencie, gdy odchodzi od dłoni dodajemy oliwę i przez chwilę wyrabiamy. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 1,5h. Gdy ciasto podwoi objętość, zabieramy się za formowanie bułek. Robi się to o wiele wygodniej, jeżeli wcześniej natłuścimy dłonie oliwą. Ja układam je w silikonowej tortownicy, ale możecie użyć zwykłej blachy wyłożonej papierem do pieczenia – zostawiamy odstępy, bo bułki sporo jeszcze urosną i odkładamy na kolejne pół godziny leżakowania. Wkładamy do piekarnika – termoobieg 180 stopni, a po 15 minutach mamy piękne puchate bułeczki.
SMACZNEGO!
1 komentarz na “Bułki jogurtowe”
Super proste i z codziennych składników. Na pewno wypróbuję. Dzięki!
1 komentarz na “Bułki jogurtowe”